BÓL
Nieustanny ból
Ból, który nie pozwalał mi się skoncentrować i zwyczajnie funkcjonować w świecie.
Ból - od świtu, do nocy...
Nie mogłam tak dalej żyć. Musiałam coś zmienić...

Czyli o tym, jak rzuciłam pracę i poleciałam do... Azji.

Nieustanny ból

W 2018 moje życie zdominował ból. Ból, który toczył się całymi miesiącami, od świtu do nocy. Ból, który sprawiał, że nie mogłam się skoncentrować w pracy i uniemożliwiał funkcjonowanie w świecie. Ból, który powodował, że 8h w pracy siedziałam z poduszką elektryczną, by choć troszkę zmniejszyć ból jelit. Ból, który wywoływał we mnie totalną bezsilność i doprowadzał mnie do łez.

W 2018 roku moje życie przebiegało spokojne. Nie miałam zbyt dużo stresu, ani obowiązków, które by mnie przeciążały. Pracowałam wtedy w agencji reklamowej i lubiłam swoją pracę. Już wtedy byłam po licznych kursach związanych z samorozwojem i regularnie praktykowałam 5-rytmów. Bardzo też dbałam o to, co jem. Moją bazą były sałatki ze świeżych warzyw. Piłam też dużo wody mineralnej - codziennie około 2l.

Wydawałoby się, że nie ma powodu do tak silnych bóli. Jednak organizm, wysyłał mi nieustanne sygnały, że coś jest nie tak. Bóle jelit: ciągłe, tempe, pulsujące - takie były najczęściej.

Swoją ścieżkę leczenia - zaczęłam tradycyjnie - od medycyny tradycyjnej. Wizyta u gastrologa, leczenie pół roku - bezskuteczne. Kolejne wizyty, kolejni gastrologowie, a nawet chirurdzy nie mogli mi pomóc w wyeliminowaniu bólu.

W szpitalnym łóżku...

Będąc już u granicy wytrzymałości trafiłam do szpitala na pełną diagnostykę. Badania krwi, moczu, nerek, woreczka, tomografia komputerowa, USG, gastroskopia, kolonoskopia... te badania nie miały końca. Nic konkretnego nie znaleziono.

Leżąc w szpitalnym łóżku czytałam powieści, słuchałam muzyki i pamiętam, że wtedy pochłonięta byłam malowaniem teł fotograficznych i oglądałam na YT wszystko co z tym związane. Pewnego dnia, wyczerpana, między badaniami, scrollowałam Fb i wpadł mi w oko post koleżanki, Kasi Przygody, z którą byłam na 5-rytmowym warsztacie u Berit Hague. Pokazało mi się jej zdjęcie z pytaniem: "Kto jedzie ze mną na Andamany? Szukam chętnych. :)" Decyzja była podjęta w przeciągu kilku sekund. WIedziałam, że muszę coś zmienić, żeby...coś zmienić. Był deszczowy jesień, brakowało mi słońca, byłam wykończona bólem.

Rzuciłam okiem na mapę, na warunki klimatyczne na termin wyjazdu i napisałam do Kasi. Nie wiedziałam jeszcze, że ta podróż zmieni tak wiele w moim życiu....

Wracając do wyników badań - lekarze stwierdzili, że moje jelita są ułożone inaczej, niż powinny i, że nic z tym nie zrobimy... "Pani musi nauczyć się z tym żyć" - nie mogłam uwierzyć tym słowom.

"Pani musi nauczyć się z tym żyć"

W wieku 28 lat usłyszeć takie zdanie?

Poczułam się jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Liczyłam na diagnozę, propozycję leczenia, szukanie rozwiązań... Cokolwiek. Dostałam jedynie receptę na całą torbę leków...

Nie zamierzałam jednak się poddać. Nie ja, która już zdrowotnie przeszła tak wiele...

Po wyjściu ze szpitala, złożyłam wypowiedzenie w pracy, by wyjechać w podróż życia. Decyzja była dla mnie prosta do podjęcia. Realizacja marzeń podróżniczych była zdecydowanie ważniejsza w tamtym momencie. Nigdy nie byłam w Azji, więc ta podróż miała być dla mnie niezwykła, unikalna i inspirująca. Podróż na ten odległy kontynent wymagała ode mnie przygotowania. Moskitiera, butelka do uzdatniania wody, przejściówki, szczepienia... Miałam co robić. :)

Przed wyjazdem poszłam jeszcze do gastrologa, by wypisał mi leki w razie zatrucia w Azji. Lekarz stanowczym głosem oznajmił mi, że "powinnam się głęboko zastanowić nad wyjazdem do Indii w moim stanie. Tak drastyczna zmiana kultur bakterii może jeszcze bardziej pogorszyć mój stan."

Ja jednak czułam, że to jest moja droga, mój czas, a ta podróż... mnie wzywa.

Zapakowałam wszystko do walizki i byłam gotowa na nowy etap w moim życiu. Nie planowałam nic dalej. Zdecydowałam, że o wszystkim pomyślę po moim powrocie.

Z walizką, która w ¼ była zapakowana lekami, stawiłam się na płycie lotniska.

Niezwykła podróż do Indii...

Indie, od razu po wyjściu z samolotu zaatakowały wszystkie moje zmysły. Niesamowicie kolorowe ubrania, intensywne zapachy, wszechobecny hałas, dźwięk klaksonów, dotykanie turystów przez tubylców, w celu zachęcenia do swojej oferty... W jednej chwili zostałam całkowicie przebodźcowana. Z całą intensywnością poczułam, że to inny kontynent i inna kultura.

Pierwsze posiłki w Indiach wywoływały u mnie morze łez. Lubię pikantne dania, ale poziom ostrości w Azji jest na zupełnie innym poziomie. :) Ilość przypraw jest zatrważająca/szokująca dla przeciętnego europejczyka. Dodatkowo, między posiłkami popijałam ginger - lemon, czyli napar z imbiru z dodatkiem cytryny.

Już po pierwszych 4 dniach zauważyłam różnicę w poziomie bólu. Zdecydowanie się zmniejszył, zaczęły pojawiać się momenty kiedy nic mnie nie bolało. Zaczęłam zastanawiać się nad różnymi możliwymi przyczynami. Długo rozważałam, co mogło przynieść największy skutek.

Zaczęłam zgłębiać wiedzę o przyprawach stosowanych w Indiach - o każdej z nich osobno. Jakie było moje zdziwienie, że większość z tych przypraw oddziałuje pozytywnie na jelita...

Zioła poprawiające pracę jelit i żołądka

Przykładowe przyprawy i ich działanie na układ trawienny: Kurkuma - działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie i rozkurczająco, pobudza wydzielanie gastryny, sekretyny i enzymów trzustkowych; Asafetyda - łagodzi skurcze i bóle jelit, likwiduje wzdęcia, ma działanie rozkurczowe i przeciwbólowe, ponadto niszczy pasożyty takie jak: glisty i owsiki; Kumin - łagodzi zaburzenia trawienne, pomaga pozbyć się niestrawności, gazów, czy bólu żołądka, stymuluje wydzielanie żółci i enzymów trawiennych; Kolendra - działa rozkurczająco na mięśnie gładkie układu pokarmowego, eliminuje wzdęcia i gazy; Czarna gorczyca - zmniejsza stan zapalny, łagodzi ból żołądka i jelit, pobudza narządy do produkcji soków trawiennych, reguluje pracę układu trawiennego, Imbir - pomaga w dolegliwościach układu pokarmowego, trawiennych. Likwiduje wzdęcia, działa żółciopędnie, rozkurczowo, zwiększa wydzielanie śliny.

Przypomniałam sobie słowa Hipokratesa: „Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem"

Kierunek Ajurweda

Coś, co dla Hindusów jest tak naturalne, tak oczywiste... uzdrowiło mnie.

Stosowane przyprawy, wszystkie posiłki spożywane na ciepło, stosowanie masła ghee, popijanie ciepłej wody sprawiło, że bóle jelit minęły.

To był jeden z momentów, w których najmocniej poczułam działanie Ajurwedy... i zdecydowałam, że chcę kontynuować jej naukę i przekazywać ją dalej.